Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Rekomendacje

Ta gra to taki flirt towarzyski – kilka osób siada wygodnie i ma rozpoznać autora dzieła po pierwszym zdaniu tegoż dzieła. Najpierw, kolejno, w trzech krokach, odczytuje się kolejne fragmenty pierwszego zdania utworu zapisane na pięciodzielnej karcie. Ostatnia strona karty zawiera prawidłową odpowiedź.

OK, jeszcze „Rok 1647 był to dziwny rok (…)”, coś mówi – przynajmniej starszym. Ale już, na Boga, gdzież to było: „Połknięty papierek zatrzymuje się w przełyku gdzieś w okolicy serca”? A czytałem książki obie (Ogniem i mieczem Sienkiewicza oraz Księgi Jakubowe Tokarczuk).

Więc strach przed wstydem i kompromitacją jest gigantyczny.
Ale ten początkowy lęk: przecież za cholerę nie pamiętam ogólnej treści nawet swoich ulubionych książek, a co dopiero ich początków!, rychło zamienia się w uśmiech, rozbawienie, a wreszcie – ogólną wesołość. W tej grze bowiem zasadniczo sprawdza się zasada Lema: „Nikt nic nie czyta, jak czyta – to nie rozumie, jak rozumie – to nie pamięta”. Bo przecież nie o to chodzi, aby zamienić się w panią / pana Google, ale o to, aby wspólnie posmakować literatury, pobawić się nią i to – co dodatkowo miłe – właśnie odchodząc od komputera i netu.

Na ten pomysł – wydawałoby się prosty jak podróż dookoła świata i odkrycie Ameryki – wpadł Leszek Stafiej, dziennikarz, tłumacz literatury angielskiej, przedsiębiorca. Jego główną specjalnością od zawsze była reklama, promocja i marketing (sam był wiceprezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce, pomysłodawcą teleturniejów Miliard w rozumie czy Kochamy polskie seriale).

– Bezpośrednią inspiracją był głęboki szacunek dla często opisywanych twórczych zmagań powieściopisarzy nad pierwszym zdaniem. Najpierw powstała więc antologia zdań otwierających najwybitniejsze powieści literatury światowej najwybitniejszych autorów. Jej wydanie książkowe, pierwsze w Polsce, mieści się w opakowaniu gry. A potem gra literacka – mówi Stafiej. Podkreśla też, że to naprawdę nie jest towarzyska zespołowa zabawa literacka tylko dla erudytów. Fakt: zabawa polega bowiem nie tyle na przypominaniu sobie zdań (zwykle na próżno) czy zgadywaniu, ile na stopniowym rozpoznawaniu autora i jego dzieła poprzez wspólną z innymi uczestnikami analizę pierwszego zdania – im dłuższą, tym przyjemniejszą. Dzięki temu zdarza się wielokrotnie, że gracze rozpoznają autorów i ich dzieła mimo, że – paradoksalnie – ich nie czytali.

Witold Bereś, dziennikarz, autor książek, scenarzysta, reżyser i producent filmowy

__________________________________________________________________________________________

Bawimy się od kilku dni, pojedynczo i grupowo. Kto podejdzie do stolika, wyciąga kartę, a potem kolejną, i trudno przestać. Doskonała #graliteracka. Gratuluję pomysłu i wykonania. Nie mogę się doczekać na kolejnego tomu!

Ewa Barlik, dziennikarka, publicystka, rzeczniczka prasowa Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie

__________________________________________________________________________________________

 „Pierwsze zdania" to świetna gra dla ludzi, którzy lubią czytać. Dzięki niej sprawdzić można siebie i swoich znajomych, kto pamięta to co przeczytał (albo czy naprawdę przeczytał tyle książek, ile mówi, że przeczytał/przeczytała).

Gra jest nie tylko miłą formą spędzenia czasu wolnego we własnym lub przyjaciół towarzystwie. Daje nam też co najmniej trzy korzyści.

Ja lubię czytać, tyle, że mam kiepską pamięć, więc w trakcie gry – którą fatalnie przegrałem – ciągle zastanawiałem się gorączkowo „skąd ja to zdanie pamiętam"? Dla mnie i do mnie podobnych ta gra przynosi znakomity pożytek  – przypomina, które książki czytaliśmy i które warto przeczytać powtórnie.

Druga korzyść  z gry dla mnie i dla wszystkich miłośników książek jest jeszcze inna: „Pierwsze zdania" sugerują nam mnóstwo książek, które, sądząc z ich pierwszych zdań, warto przeczytać, jeśli tego jeszcze nie zrobiliśmy (albo nie warto, chociaż są bardzo znane). 

No i wreszcie, trzeci pożytek z gry, dla tych, którzy lubią błyszczeć w intelektualnym towarzystwie a nie lubią czytać:gra jest znakomitym źródłem cytatów, których można nauczyć się na pamięć i udawać, że się przeczytało całą tę masę  ciekawych książek :)

Gorące rekomendacje, czekam na dalsze tomy!

Grzegorz Lindenberg, doktor socjologii, dziennikarz, publicysta, współzałożyciel i menadżer mediów  i wydawnictw, pisarz.

__________________________________________________________________________________________

Ewangelia Janowa zaczyna się od słynnej frazy: Na początku było Słowo i Słowo było u Boga i Bogiem było słowo. A więc Słowo - LOGOS po grecku, początek wszystkiego jakże inny od zwykłego leiksis czyli mowy, potocznej i codziennej. LOGOS bowiem to coś racjonalnego i wewnętrznie harmonijnego, to siła, która porządkuje świat, nadając nazwy i ożywiając byty. Ta siła SŁOWA przejawia się również w porządkowaniu ludzkiej myśli i człowieczej wypowiedzi. I nie ukrywam, że obcując z grą “Pierwsze zdania” odczuwałem przemożną siłę owego porządkowania. 

Założenie gry jest genialne w swej prostocie. Dzieła kanonu literackiego tak powszechnego jak i polskiego, reprezentowane są przez pierwsze zdania, otwierające każdy z utworów. Dla ułatwienia rozszyfrowania, zdanie to, podzielone zostało na trzy fragmenty. I w tym miejscu otwiera się ogrom potencjału jaki tkwi w tej zabawie. Bo to, że można się bawić w kilka osób ale i samemu, że można uczynić “Pierwsze zdania” osią spotkań i atrakcją wieczorów, że można traktować tę grę jako sprawdzian własnego oczytania czy też probierz - jakże dziś aktualny – percepcji literatury przez otoczenie, to “oczywista oczywistość” jakby stwierdził klasyk. 

Ale rzecz leży tu głębiej ukryta. “Pierwsze zdania” bowiem to gra, która dotyka źródeł naszej cywilizacji, właśnie cywilizacji Słowa. Słowa wpierw mówionego czy śpiewanego, a następnie, z upływem dziejów, zapisywanego, tworzącego gęstą tkankę mitów, wierzeń, toposów i wzorców tak charakterystyczną dla cywilizacji będącej syntezą Aten, Jerozolimy i Rzymu. To w tym kręgu powstała literatura taka, jaką ją dziś rozumiemy. Jako opowieść o kondycji świata i człowieka. “Pierwsze zdania” zwracają naszą uwagę ku takim właśnie opowieściom, kanonicznym ale ponadczasowym. Tym najważniejszym. Bo “Pierwsze zdania” nie tylko bawią, nie tylko uczą, nie tylko przypominają ale właśnie PORZĄDKUJĄ. W chaosie świata pomagają znaleźć kotwicę, którą jest SŁOWO pozwalając obcować z tym, co naprawdę ważne dla naszej ludzkiej kondycji. 

“Pierwsze zdania” to idealne wcielenie niegdysiejszego zawołania: “bawiąc - uczyć - ucząc - bawić!” i choć wymagające, daje olbrzymią satysfakcję.

Profesor Maksymilian Stanulewicz, prawnik, historyk, politolog, dr hab. nauk prawnych, prof. UAM w Poznaniu; Poznań-Lusówko 24 czerwca 2021 r.

__________________________________________________________________________________________

Na początku miałam tremę. Dużo czytam, ale rozpoznać książkę po pierwszym zdaniu?  Czy ja w ogóle pamiętam, jak zaczynały się moje ukochane książki, nie mówiąc już o wszystkich innych? Przełamałam się jednak i zaproponowałam grę mojemu dorosłemu synowi, licząc, że może nie skompromituję się tak bardzo.

Bilans jest następujący:
Przypomniałam sobie niektóre dawno zapomniane książki i z radością do nich wrócę.
Zapałałam chęcią przeczytania kilku pozycji, do których nigdy nie zajrzałam.
Pokrzepiłam się myślą, że nie jest tak źle i że coś niecoś pamiętam. 
Zresztą w "Pierwszych zdaniach" udzielenie prawidłowej odpowiedzi wcale nie jest najważniejsze.  Ta gra działa raczej jak rzucona w czasie towarzyskiej rozmowy dobra anegdota, która rozwiązuje języki i zachęca innych do opowiedzenia kolejnej anegdoty, czy, w naszym przypadku, do przypominania sobie innych cytatów, lub rozmów o innych książkach. Jest wciągającą zabawą, ale także przyczynkiem do żywej rozmowy, interakcji z partnerami, pogłębianiem relacji, co jest w końcu najciekawszą grą ze wszystkich.

Najbardziej jednak uderzyło mnie odkrycie, że spędziłam ponad godzinę, świetnie się bawiąc z moim 30-letnim synem - chyba po raz pierwszy od jego dzieciństwa.

Katarzyna Dragović Art&Communication 

_________________________________________________________________________________________ 

Nie dotykam gier komputerowych. Chińczyk też mnie specjalnie nie kręci. Na szczęście „Pierwsze Zdania. Gra literacka” są grą tylko z nazwy. 

Za dawnych czasów popularna była zabawa we flirt towarzyski, w której wyciągało się karty z kolejnymi, błyskotliwymi odzywkami. „Pierwsze Zdania” to rodzaj flirtu intelektualnego, w którym trzeba się wykazać znajomością literatury. Można rywalizować i grać na punkty – tylko po co? Czy nie lepiej - po trafnym odgadnięciu skąd pochodzi pierwsze zdanie - zacząć rozmawiać o tej książce, powspominać inne fragmenty? Sięgnąć po nią na półkę? Przypomnieć sobie gdzie i kiedy się ją czytało? 

A jeśli nie zgadłaś lub nie czytałeś, to masz zachętę żeby to nadrobić.

Świetny pomysł, pieczołowite wykonanie. Gorąco polecam. Czekam na ciąg dalszy.

Dr Piotr Łukasiewicz, socjolog, badacz stylu życia, strateg Millward Brown, wykładowca Collegium Civitas

__________________________________________________________________________________________

 „Pierwsze zdania” to gra, zabawa, sprawdzian wiedzy i lekka prowokacja. No bo jak to? Jesteśmy ludźmi kulturalnymi, wykształconymi, świetnie oczytanymi, a tu nie potrafimy rozpoznać tak wielu pierwszych zdań dzieł klasyki światowej i rodzimej oraz popularnych bestsellerów. Jest oczywiście kilka, które weszły do codziennego użytku, jak to o szczęśliwych i nieszczęśliwych rodzinach, albo to, w którym poznajemy dziwne imię narratora „Moby Dicka. ”Wielu z nas pamięta dobrze początek książek ulubionych, czytanych po wielokroć. Ale na ogół zbyt szybko wciąga nas fabuła, język, rytm opowieści, by zakonotować od czego właściwie to wszystko się zaczęło.

W niektórych zresztą książkach pierwsze zdanie to sygnał, wystrzał z Aurory, wielka odsłona, albo przynajmniej zręczny greps, a w innych to tylko pierwsze z wielu, bardzo wielu lepiej lub gorzej napisanych zdań. I jak powinniśmy właściwie pamiętać te pierwsze zdania: w przekładzie czy w oryginale? Kiedyś literatura była w istocie ćwiczeniem pamięci. Mój ojciec musiał w gimnazjum wykuć na pamięć całego Mickiewicza. Ja tylko „Koncert Wojskiego”. „Pierwsze zdania” uświadamiają nam, między innymi, jak odmiennie dzisiaj się czyta—na ilość, szybkość, pod presją. Dotyczy to zwłaszcza humanistów, a już szczególnie doktorantów.

Gra uświadamia nam również, jak wielu książek z tak zwanego „kanonu” po prostu nie czytaliśmy, choć stoją zapewne na półkach naszych bibliotek domowych. Wstyd? Właściwie dlaczego? Bo powinniśmy? W jakim celu? Co przeczytaliśmy, nie czytając tego co jakoby czytać powinniśmy? Co to jest ten kanon, skąd się bierze, i dlaczego czasem (dość często) się zmienia. Mnóstwo takich pytań pojawia się w czasie gry i mam nadzieję, że staną się powodem do intensywnej, wesołej i inteligentnej przepychanki. Bo nie o pierwsze zdania to wszak chodzi, ale o literaturę, czytanie, rozmowę bez pośrednictwa ekranu i inne takie rzeczy, które są i będą (oby na zawsze) treścią naszego ducha. 

Jarosław Anders, Dziennikarz, publicysta, krytyk literacki, pisarz, tłumacz, wykładowca 

__________________________________________________________________________________________

 Gra „Pierwsze zdania” to dobra zabawa, lecz również coś więcej. Pomysł jest prosty, choć najpierw należało nań wpaść. Należy zidentyfikować powieść, z której zaczerpnięte zostało pierwsze zdanie lub kilka zdań, i jej autora. Pierwsza edycja obejmuje kanon literatury światowej oraz sporą porcję dzieł polskich. Otwierające powieść zdanie (lub zdania) rozpisane jest na trzy fragmenty na składającej się karcie. Każdy fragment powinien przybliżać grającego do poprawnej odpowiedzi. Chyba, że jej nie zna: nie czytał powieści lub ją zapomniał.

Grać można samemu, w kilka osób lub drużynowo. Grę można więc potraktować jako sprawdzian własnego oczytania i pamięci lub rodzaj towarzyskiego quizu, który pozwala błysnąć erudycją, daje okazję do współzawodnictwa i miłego spędzenia razem czasu. Kto chce, może na tym skończyć.

Ale „Pierwsze zdania” stwarzają też okazję do refleksji, rozmowy o książce, przypomnienia sobie, co wypływało z otwierającego ją zdania, jaką narzucało narrację, jaki wprowadzało nastrój, jak ten nastrój mógł się dalej zmieniać, jakie stwarzało oczekiwania, czy je spełniało… Pytania można ciągnąć. Test lub quiz mogą się przerodzić w zabawę intelektualną.

Ta gra literacka przywodzi na myśl osobę Josepha Granta z „Dżumy” Alberta Camusa. To sympatyczny pechowiec i nieudacznik, bohater drugoplanowy, ale postać symboliczna. Pisze powieść i ciągle poprawia i cyzeluje pierwsze zdanie. Szuka perfekcji. W końcu okazuje się, że nigdy poza to pierwsze zdanie nie wyszedł. Perfekcja jest oczywiście niemożliwa, bo nie ma miary, jaką można by było ją zmierzyć, weryfikuje ją zresztą dalszy rozwój powieści, a nieraz również czas. Sztuką jest pójść dalej.

Podobnie jest w tej grze. Sztuką jest pójść dalej. Dzięki temu więcej można z niej czerpać przyjemności.

Pierwsze zdanie powieści, której tytułu i autora nie dało się rozpoznać, może przy tym zaciekawić i być bodźcem do sięgnięcia po książkę. Lub też, niezależnie od tego, czy zagadkę udało się rozszyfrować, czy nie, skłonić do powrotu do zapomnianej powieści przeczytanej przed laty.

Grających do czytania zapewne zachęcać nie trzeba, ale gra może pomóc w wyborze następnej książki. 

Marek Cajzner, dziennikarz, publicysta, b. Dyrektor Sekcji Radia BBC, Londyn 2021         

__________________________________________________________________________________________

Poduszka gorąca jak płyta kuchenki; okrywa mnie płachta dusznego powietrza i kręcę się z boku na bok, nie mogąc zasnąć i powtarzając w myślach: „Było to w środku lata..."

I znowu: było to w środku lata, w środku lata.

Gorąco jak w piekle; środek lata mnie uwiera.

Wstaję. Wyjmuję eleganckie pudełko z napisem: "Pierwsze Zdania", otwieram i nerwowo przebieram w równiutkich, pachnących karteluszkach szukając tej właściwej.

W końcu jest. Zaglądam na koniec, bo przecież chciałabym wreszcie zasnąć.

„Było to w środku lata. Pewien zwyczajny sobie młody człowiek jechał z Hamburga, swego rodzinnego miasta, do uzdrowiska w Davos...".

Nie powiem, kto to napisał, sami sprawdźcie.

Gra literacka: Pierwsze zdania. Daje ukojenie, słowo."

Justyna Hankus, malarka, pisarka, autorka zbiorów opowiadań, laureatka kilku ogólnopolskich konkursów literackich.

__________________________________________________________________________________________

Rewelacyjny icebreaker i motywator dla ludzi, którzy kochają czytać. I do pracy - bo świetnie się nada do budowania zespołu, ale także na nietypowy prezent, i na wakacje dla frajdy czytania i rozrywki intelektualnej. 

Gra Pierwsze Zdania polega na rozpoznawaniu autora i jego dzieła po pierwszym zdaniu. Rozpoznanie odbywa się w trzech krokach, poprzez odczytywanie kolejnych fragmentów pierwszego zdania utworu zapisanych na pięciodzielnej karcie. Ostatnia strona karty zawiera prawidłową odpowiedź. 

W grze mogą uczestniczyć indywidualni gracze lub zespoły. Wygrywa uczestnik, który rozszyfruje najwięcej utworów. Można także grać na punkty.

Grać może każdy. Ale nie wszyscy wygrywają. Na szczęście, im częściej grasz – oraz im więcej czytasz -  tym lepiej rozpoznajesz autorów i ich utwory. Dlatego warto grać aż do skutku.

Wydawnictwu Pierwsze Zdania dziękuję za możliwość przetestowania. Ponieważ kocham łączyć zarządzanie z reklamą, literaturą i kulturą, już widzę, że będzie to jeden z elementów moich szkoleń!”

Magdalena Kieferling, autorka „Efektu piaskownicy”, trenerka zarządzania komunikacją, zasobami ludzkimi i zmian kultury organizacyjnej. Laureatka prestiżowych nagród w dziedzinie komunikacji, między innymi Silver Drum Award 2014 i brązowej statuetki KTR 2015, autorka ponad 400 publikacji radiowych, internetowych i prasowych.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl